Rosja zbankrutuje!!! …prawda?

Upadłość i postępowanie upadłościowe to procedura o charakterze prawnym, której podstawowym celem jest jak najpełniejsze zaspokojenie wierzycieli. Upadłość ogłaszana jest w procesie o charakterze sądowym i w jej założeniu zmierza do likwidacji (sprzedaży) majątku, by ten przeznaczyć na spłatę długu wnioskodawcy. To oczywiście dotyczy upadłości przedsiębiorców i przedsiębiorstw, bowiem upadłość osób, które działalności gospodarczej nie prowadzą, ma na celu przede wszystkim ich oddłużenie. Jednak nie można zapominać, że nawet w tym wypadku – jeżeli dłużnik posiada jakikolwiek majątek, to możemy być pewni, że zostanie on spieniężony na potrzeby jego wierzycieli.

Zatem, czy upadłość państwa oznacza jego… rozbiór? Wyprzedaż ziemi, sprzedaż dóbr narodowych? Może powinno się sprzedać jakikolwiek majątek, jakieś zabytki lub dobra narodowe i zaspokoić wierzycieli poprzez sprzedaż aktywów? Dla nikogo nie powinno stanowić zaskoczenia to, że odpowiedź na te pytania brzmi: zdecydowanie nie. 

Zachowanie integralności terytorialnej oraz państwowości jest czymś niezaprzeczalnym i niebudzącym jakichkolwiek wątpliwości i choć, a sama upadłość państwa ma niewiele wspólnego z procedurą upadłości. Ba! Nawet określenie „upadłość” w odniesieniu do niewypłacalności państwa, w prawie międzynarodowym nie jest uważane za 100% właściwe.

UPADŁOŚĆ, BANKRUCTWO A MOŻE NIEWYPŁACALNOŚĆ?

Zacznijmy więc od tego, że już samo określenie upadłość uważane jest za niewłaściwe dla określenia stanu zwiększającego się zadłużenia państwa. Upadłość państwa stawiana jest po zupełnie innej stronie aniżeli pojęcie bankructwa, często zamiennie stosowanego z niewypłacalnością państwa, a jej źródła upatruje się w aspektach społeczno-politycznych, a nie natury finansowej.

Co więcej, zamiast stosować pojęcie upadłość państwa, używa się określenia: państwo upadłe, lecz pod tym pojęciem nie kryje się kryzys związany z realizacją wymagalnych zadłużeń, a stan całkowitej dezintegracji społecznej i destrukcję struktur infrastruktury państwowej – innymi słowy, stan w którym państwo nie wykonuje swoich podstawowych funkcji: nie zapewnia bezpieczeństwa (rozumianego także jako dostęp do podstawowej infrastruktury), traci podmiotowość w prawie międzynarodowym (inne państwa przestają je uznawać), nie posiada terytorium, nie kontroluje swojego terytorium oraz tego, co się dzieje w obrębie posiadanego terytorium, czy – dla przykładu – nie posiada uznawanego rządu.

Tymczasem, bankructwo (niewypłacalność) państwa osadzone jest właśnie w aspektach ekonomicznych i najczęściej to właśnie bankructwo państwa oznacza brak zdolności państwa do obsługi zadłużenia. By jednak nie było tak łatwo, to trzeba pamiętać, że państwo może być zadłużone zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie. Może posiadać pożyczki udzielone przez inne państwa, przez sektor publiczny jak np. przedsiębiorstwa państwowe, a także takie, które zostały udzielone przez sektor prywatny. Oznacza to zatem, że niewypłacalność państwa może mieć charakter zarówno zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Innymi słowy – może zdarzyć się, że będzie w stanie realizować zadłużenie wewnętrzne, lecz tego zewnętrznego już nie. To istotne, bowiem stanowi to ciekawe rozróżnienie w ocenie charakteru państwa. Na przykład, na podstawie tego, które zadłużenie dane państwo chce realizować w pierwszej kolejności pozwala określić to, czy mówimy o państwie demokratycznym, czy autorytarnym. W państwach demokratycznych przyjmuje się, że w pierwszej kolejności należy realizować tzw. zadłużenie wewnętrzne (m.in. względem prywatnych podmiotów), gdyż to właśnie ono najbardziej wpływa na komfort życia obywateli, ich zdolność do zapewnienia bytu. Co więcej, nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której – w demokratycznym państwie – właśnie wzrost zadłużenia państwa względem podmiotów prywatnych powoduje wzrost niezadowolenia względem rządów i niechęć do ich wyboru w kolejnych wyborach. Czy w państwie o władzy autorytarnej ktoś będzie miał na względzie jakość życia obywateli oraz możliwość utraty władzy wskutek przegranej w wyborach? Odpowiedzi na to pytanie nie trzeba udzielać – jest ona oczywista. 

PAŃSTWO ZBANKRUTUJE, GDY SAMO TAK POSTANOWI?

Pojęcie bankructwa państwa jest o tyle kontrowersyjne, że wielu uważa, że w ogóle o upadłości państwa lub jego bankructwie nie można mówić. Jak bowiem mówić o bankructwie podmiotu, który zawsze może podnieść podatki, wypuścić obligacje, czy restrukturyzować swoje zadłużenie? Pamiętajmy, że państwo – o ile nie mówimy o państwie upadłym – ma do wykorzystania w celach zarobkowych kapitał ludzki i zawsze posiada zasoby, które w mniejszym lub większym stopniu można wykorzystać w celu poprawy sytuacji finansowej państwa.

Trudno też wyobrazić sobie sytuację, w której wierzyciele na restrukturyzację nie wyrażą zgody. W przypadku bankructwa państwa lepszego rozwiązania aniżeli przystąpienie do rozmów często nie ma – w przypadku ich niechęci do renegocjacji warunków spłaty, mogą przez długi czas mogą się obejść smakiem, nie widząc realizacji zadłużenia w żadnej formie. Ma to źródło zarówno we wspomnianym braku likwidacji majątku niewypłacalnego państwa w celu zaspokojenia wierzycieli, jak i faktu, że o bankructwie państwa nikt nie orzeka. Co takiemu wierzycielowi pozostanie? Napaść zbrojna? Rozbiór? Nietrudno zauważyć, że taka sytuacja – jeżeli wierzycielem jest inne państwo – może doprowadzić do upadku samego wierzyciela. 

Warto jednak zauważyć, że w przeciwieństwie do podmiotów o charakterze prywatnym, o których upadłości się ogłasza w postępowaniu sądowym, względem państwa nie toczy się żadne postępowanie upadłościowe – brak jest organu nadrzędnego, który przy pomocy względnie obiektywnych kryteriów zadecydowałoby, że dane państwo jest niewypłacalne i należy postawić je w stan upadłości. Oznacza to, że upadłość państwa ogłasza się niejako samodzielnie – wskutek własnego oświadczenia organów państwowych i zdecydowanie takie oświadczenie ma charakter polityczny. Zatem nie jest nadużyciem stwierdzenie, że państwo może w ocenie społeczności międzynarodowej być bankrutem, tymczasem jego władza wcale upadłości nie ogłasza.  

ROSJA ZBANKRUTUJE!!! ROSJA ZBANKRUTUJE?

Po agresji Rosji i rozpoczęciu wojny w Ukrainie oraz (niemal natychmiastowym) nałożeniu sankcji na Rosję przez tzw. Zachodni Świat, większość analityków wstrzymało oddech. Podstawowe pytanie brzmiało: czy Rosja zbankrutuje? Za pierwszą datę potencjalnego technicznego bankructwa Rosji przyjęto termin 16 marca 2022. To właśnie w tym dniu przypadał termin płatności odsetkowych, które to płatności powinny zostać dokonane w dolarach, a środków w tej walucie – jak dobrze wiemy – Rosja wykorzystać nie może. Techniczne bankructwo to sytuacja, w której gospodarka danego Państwa nie realizuje płatności odsetkowych względem zagranicznych wierzycieli, jednocześnie posiadając środki na obsługę krajowego zadłużenia. Tymczasem, mamy dziś 13 kwietnia, płatności odsetkowe póki co są dokonywane, rubel się umocnił, a wojna w Ukrainie nadal trwa. 

Jednak trzeba pamiętać, że Rosja już 4 kwietnia zapłaciła za obligacje denominowane w dolarach przy pomocy waluty własnej – rubli i tym samym agencja ratingowa Standard & Poor (S&P) uznała ją za selektywnie niewypłacalną. Ratingi kredytowe Rosji obniżone zostały do poziomu śmieciowego, a sama Rosja jest wycofywana z zestawień agencji ratingowych – innymi słowy przestaje istnieć w międzynarodowym obrocie finansowym. 

Co więcej, jak to zwykle bywa względem innych okoliczności o charakterze politycznym, powinniśmy się raczej spodziewać przysłowiowego zaklinania rzeczywistości przez Rosję, bowiem ogłoszenie bankructwa stanowiłoby niewątpliwą klęskę o charakterze politycznym. Skoro o upadłości państwa mówimy, gdy sam rząd tego państwa tak ogłosi, to możemy spodziewać się sytuacji, w której cały świat będzie twierdził, że Rosja zbankrutowała… oprócz samej zainteresowanej. Warto przy tym wspomnieć, że Rosja ostatni raz ogłosiła swoją niewypłacalność na arenie międzynarodowej w 1917 roku. Wszystko, co działo się z gospodarką tego kraju po tej dacie miało charakter niewypłacalności wewnętrznej – odsyłam tutaj zatem do powielanego przez doktrynę prawniczą rozróżnienia na państwa autorytarne i demokratyczne w zależności od tego, które zadłużenie realizuje się w pierwszej kolejności. Czy zatem sankcje nałożone przez tzw. Zachodni Świat będą wystarczające, by i sama zainteresowana uznała się za bankruta? Należałoby powiedzieć: czas pokaże. Choć wiemy doskonale, że Ukraina tego czasu nie ma już wcale. 

adwokat Sandra Duch

No Comments

Post A Comment